niedziela, 3 maja 2015

Rozdział VIII cz. trzecia

*** Remus ***
- To Voldemort - wyjaśniłem szeptem James`owi, nawet nie jąkając się przy wymówieniu tego słowa.
- O boże... - powiedział cicho i przeczesał palcami włosy.
Nikt nie odzywał się do końca śniadania, co wydawało się stosowne do dzisiejszych wydarzeń. Choć wisiała nad nami smutna atmosfera, nie umiałem się doczekać wyjścia do Hogsmeade [ od aut. tak, niedźwiadki, nie zapomniałam o tym wątku ^_^ c; ] z Adrienne. Wreszcie dyrektor oznajmił że ci którzy idą do wioski mają się ustawić w Sali Wejściowej. Poszedł prawie cały Gryffindor oprócz uczniów z młodszych klas oraz Petera, który poprosił o dużo słodyczy z " Miodowego Królestwa ". Chwyciłem Adri za dłoń i dumny jak paw wszedłem z nią do wioski. Uwielbiałem klimat Hogsmeade. Zwłaszcza późnym latem. Wszędzie zielono, na drzewach jeszcze liście, a radosne nastroje mieszkańców wpływały również na nas. Lily zaczęła się uśmiechać, Rogacz z Łapą opowiadali kapitalne dowcipy, Diane ciągle śmiała się śmiechem tak zaraźliwym że po chwili każdy w pobliżu także zaczynał chichotać. A moja Adrienne ( która jeszcze nie wie że jest moja, ale okay ) przytuliła się do mojego boku. I tak właśnie spędziliśmy dzień w Hogsmeade.
 
*** Lily ***
To wręcz niemożliwe żeby oni nie żyli. Próbowałam wymyślić jakiś pretekst że to był sen. Ale jednak wciąż trzymałam list z Ministerstwa Magii:
Droga Lily Evans.
Z całego serca współczujemy pani utraty dwojga rodziców. Z przykrością oświadczamy że mugole Sara oraz Peter Evans zostali zamordowani przez Sama-Wiesz-Kogo w czwartek 04.09. b.r. Na całe szczęście pani siostra, Petunia Evans, wyszła z tego cało, tylko dlatego że nocowała u swojej bliskiej przyjaciółki. Jeszcze raz powtarzamy że bardzo nam przykro. Pogrzeb odbędzie się w przyszłym tygodniu w środę. Pozdrawiamy serdecznie, życzymy miłego dnia.
Prychnęłam. Jeszcze to " życzymy MIŁEGO dnia ". Ministerstwo znowu pokazuje swoją arogancję. Pewnie ta sama forma listu jest wysyłana do wszystkich. Ale przynajmniej pisał to ktoś odręcznie, chociaż na tyle się postarali.
Doszliśmy wreszcie do tych przeklętych " Trzech Mioteł ". Zamówiłam jakiś napój alkoholowy. Wiem, jestem prefektem naczelnym i nie powinnam ale... to było silniejsze ode mnie. Nikt nawet nie sprzeciwiał się temu. Reszta zamówiła sobie po kremowym piwie. Rozmawialiśmy przez parę godzin, w międzyczasie opuścili nas Remus i Adri. Pewnie chcieli spędzić resztę dnia razem. Do zamku wróciliśmy krótko przed ciszą nocną. Gdy zamknęły się drzwi do naszego dormitorium dobry humor Diane zgasł. Wypowiedziała tylko trzy słowa:
- Miesiączka mi się spóźnia - następnie zemdlała.
~ słowo autorki ~
Chyba was za mocno rozpieszczam :3 Ale prosiliście o szybki rozdział więc macie. Trzecia część jest ostatnia. A tak poza tym to całe opowiadanie będzie miało 50 rozdziałów. Niektóre z nich będą podzielone na części. Pozdro ;*

3 komentarze:

  1. Żeby to nie była ciąża! :D Choć maluszek byłby pewnie prześliczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. W sumie nie dziwię się Lily że wzięła coś bardziej alkoholowego. Serio??!! Ona straciła rodziców a ministerstwo życzy jej miłego dnia ?!! Czyżby Diane była w ciąży z Syriuszem czy po prostu to przypadek że okres jej się spóźnia ?
    Pozdrawiam
    Gabriela Black

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciąża ? Spóźniony okres ? OMG jak ja wytrzymam do następnego rozdział :O

    OdpowiedzUsuń

Prawdziwa miłość wymaga prawdziwych poświęceń... <3