*** James ***
Obserwowałem jak wybiega. Chciałem pobiec za nią, zawołać, że przepraszam. Ale nie potrafiłem ruszyć się z miejsca. Wreszcie wstałem i odszedłem nawet nie fatygując się żeby posprzątać.
Spieprzyłem, szczerze mówiąc. Nie powinienem cytować tego przeklętego Szekspira. W ogóle nie powinno dojść do tej randki, jeśli można nazwać tak to spotkanie. Ja zawsze wszystko spieprzę. Jeśli nie to że złamałem jej w czwartej klasie rękę, to mówię coś nieodpowiedniego teraz. Czułem że przejdziemy do " Cześć Evans - Hej Potter ", na tym nasza " rozmowa " będzie się kończyć. Oparłem się o ścianę i ukryłem twarz w dłoniach.
Boże, co ja narobiłem... - myślałem ciągle.
Siedziałbym tam pewnie całą noc, do puki czyjeś ręce nie podniosły mnie do pozycji stojącej.
- James... - ton Łapy był bliski załamania nerwowego - Szukałem cię całe cztery godziny... Dobra, chodź do dormitorium, prześpisz się, pewnie jesteś zmęczony. - poprowadził mnie do naszego pokoju. Nie idąc nawet pod prysznic, położyłem się w łóżku i wpatrywałem się tępo w jeden punkt, aż dobry Morfeusz wziął mnie w swoje objęcia, zostawiając jedynie mokre ślady łez na poduszce.
- Która godzina? - zapytał przeciągając się.
- Siódma, stary - odpowiedziałem - Wstawać, idioci! Dzisiaj inwazja na Hogsmeade! - uśmiechnąłem się szeroko, ale sztucznie i udałem się pod prysznic. Wydawało mi się że zmyło to całe wydarzenie z wczoraj, jednak gdy zobaczyłem Lily na śniadaniu serce mi zamarło.
Wyglądała jak zombie. Włosy w nieładzie, podkrążone oczy, zaczerwienione od płaczu, blada cera... Od razu podszedłem tam, zastanawiając się co się stało.
- Evans, co jest? - zapytałem ale jednak od razu pożałowałem tych słów.
- Moi rodzice nie żyją - odpowiedziała łamiącym się tonem - Zostali zamordowani.
~ słowo autorki ~
Nie zabijajcie mnie za tak krótki post :D Ale dużo się w nim działo, napisany został z perspektywy Jamesa. Następny rozdział z perspektywy Lunia. Pozdro ;*
O się dzieje :O czekam na next!!!
OdpowiedzUsuńCo tu się dzieje :O Dawaj następny
OdpowiedzUsuńO nie! Biedna Lily:((((( Dobra lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gabriela Black