sobota, 23 maja 2015

Ogłoszenie #5

Cześć niedźwiadki c; Piszę to ogłoszenie by zawiadomić was o trzech rzeczach:
  1. Po pierwsze, zaczyna się sezon Zielonych Szkół, i ja także na taką jadę. Będę nad morzem od poniedziałku do soboty, w niedzielę przyjeżdżamy. Postaram się napisać rozdział, i zaplanować jego dodanie na środę o 15:00, ale niczego nie obiecuję.
  2. Po drugie, komentujcie! Zwykle rozdziały komentowały trzy osoby, a czytało więcej. Postarajcie się je ocenić w komentarzu. Nawet zwykłe " czekam na next " może poprawić mi humor, i chęć do dalszego kontynuowania historii.
  3. Po trzecie, założyłam nowy blog! Z tamtym się poddałam, ale z tym nie mam zamiaru! Podam wam linka, ale najpierw przeczytajcie Prolog:

Widziała jego niebieskie oczy, wpatrujące się we nią gdy oddychała głęboko. Co to do jasnej cholery było?  TO zdecydowanie nie było nic ludzkiego, nawet nie przypominało kosmitów. To była tylko halucynacja. Dziewczyno, to była nie jest na serio.
Ale jednak widziała GO. Chłopca o czarnych jak smoła włosach i przystojnej twarzy. I tych jego niebieskich jak niebo oczach. Więc to musiało się zdarzyć naprawdę. Inaczej nie miał by tego niebieskiego płynu na rękach i mieczu. Jej oczami zawładnęła ciemność. Nie wiedziała czy to ze zmęczenia, przerażanie czy zdziwienia, ale zemdlała. A chłopak o niebieskich oczach zdążył ją chwycić.

Czuła przeszywający ból z tyłu czaszki. Otworzyła gwałtownie oczy, po czym natychmiast je zamknęła, ponieważ jasność oślepiła ją w takim stopniu że przez minutę nie rozwarła powiek. Jednak, gdy w końcu to zrobiła, uznała że leży na łóżku, a koło niej siedzi ten sam chłopiec którego widziała w swojej wizji. Podparła się na łokciach i zapytała słabym głosem:
- Gdzie ja jestem?
- W pomieszczeniu. - odpowiedział wymijająco
- A gdzie jest to pomieszczenie? - zmarszczyła brwi
- Zaczynasz mnie irytować, młoda - odparł z kpiącym uśmiechem.
- Ty mnie też, stary - odparowała i poczuła się pewniej siebie - A tak w ogóle, to nie pozwoliłam ci siedzieć przy moim łóżku, panie Wiem-To-Wszystko.
Ukląkł na jedno kolano i westchnął teatralnie.
- Wybacz mi mą zniewagę, wielmożna pani, i proszę, daj się oprowadzić po obozie. - powiedział poważnym tonem a następnie wstał i pomógł jej podnieść się do pozycji siedzącej - A tak w ogóle, jak się nazywasz?
- Eadlyn - odparła z wyższością. Nawet jej imię brzmiało zwycięsko.
- A ja Aaron. Aaron Johnson.

Link: i-wanna-runaway-story.blogspot.com
Serdecznie zapraszam was do komentowania tego bloga, i tego który założyłam!
Pozdrawiam ciepło i przytulam.

2 komentarze:

  1. Miłego wyjazdu :-)
    I powodzenia w prowadzeniu drugiego bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Twoje zamówienie na zwiastun zostało wykonane! Zapraszam do oglądania w notce na zwiastunowa-wyspa.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń

Prawdziwa miłość wymaga prawdziwych poświęceń... <3