sobota, 21 marca 2015

Rozdział I

***muzyczka***
 Oczarowana wyglądem Hogwartu nocą weszłam spokojnym krokiem do Wielkiej Sali. Nad głowami uczniów jarzyły się świece, a na miejscu sufitu było niebo. Nie takie prawdziwe oczywiście, w Historii Hogwartu jest napisane że to czary. Zajęłam miejsce obok Adrienne i Diane, bliźniaczek pochodzących z Francji. Przywitałam się z nimi, gdy nagle weszli pierwszoklasiści. Chłopcy od razu zaczęli robić zakłady którzy z nich trafią do nas, niestety na pieniądze.
- Wy serio myślicie że to jest legalne? - prychnęłam - Przecież w świecie czarodziejów musi być jakaś zasada przeciw hazardowi, nie?
- Jezu, Lilka, nie psuj dzieciakom zabawy - powiedziała Diane i wskazała palcem na jakąś rudą, małą istotkę stojącą w tłumie pierwszaków - To moja siostra, ona na pewno trafi do Gryffindoru. - po wypowiedzeniu zdania odwróciła się do Syriusza - Stawiam 30 galeonów że ta ruda trafi do naszego domu, stoi?
- Pewnie, Diane. A ty Adrienne? Na kogo stawiasz? - zapytał się dziewczyny Łapa.
- Na tego małego rudzielca która stoi z tyłu - odezwała się nie odrywając wzroku od książki -60 galeonów.
- Syriuszu, ale ty wiesz że jak cię nakryje jakiś profesor będziesz mieć przerąbane? Nie pamiętasz co było w zeszłym roku? - zapytał James Syriusza na co cała grupa oprócz Black`a ryknęła śmiechem. Tą karę każdy pamięta.
 McGonagall przyniosła starą wysłużoną Tiarę Przydziału, którą następnie położyła na stołku. Wyczytywała nazwiska zgodnie z alfabetem, Adams, Anderson, Brandon i wreszcie nazwisko bliźniaczek, Charpentier. Dziewczynka wchodzi na podwyższenie i nakłada Tiarę na głowę. Mija sześć minut i Tiara wykrzykuje:
- GRYFFINDOR! - cały stół gryfonów zaczyna podnosić się z miejsc i wiwatować
Bliźniaczki uśmiechnęły się triumfująco. 
- Razem masz do zapłacenia 90 galeonów - odezwała się Diane.
- I jeszcze moje 150 sykli - powiedział James.
- Oczywiście 20 galeonów dla mnie też cię nie ominie - dodał z huncwockim uśmiechem Lunatyk - Czyli razem.. - nie dokończył bo akurat ostatni pierwszoroczniak trafił do Slytherinu i dyrektor miał zamiar wygłosić przemowę. Albus Dumbledore wstał i wyniosłym tonem powiedział:
-Dobrze wiem że jesteście głodni po podróży, ale proszę wysłuchajcie mnie. Ogłaszam że w tym roku wstęp do Sali 307 jest surowo zakazany - tutaj Huncwoci porozumiewawczo do siebie mrugnęli -
i nie wolno pod żadnym pozorem zbliżać się do Wierzby Bijącej dniem i nocą. Nie można też chodzić do Zakazanego Lasu, jak sama nazwa wskazuje. Po Wieczerzy proszę o pozostanie w Wielkiej Sali do puki nie odprowadzą was prefekci. To tyle, dziękuję. - wszyscy zaczęli wiwatować. Dyrektor klasnął i na stołach pojawiły się rozmaite potrawy. Postanowiłam wziąć kawałek kurczaka, sałatkę i pieczone ziemniaki. Deserem pozostały naleśniki z bitą śmietaną. Po skończonej uczcie ja i Remus mrugnęliśmy do siebie porozumiewawczo, wstaliśmy i poszliśmy do gabinetu dyrektora. Chyba nikt nie zauważył że nas nie ma, w końcu tak miało być. Zapukałam do drzwi a po cichym mruknięciu dyrektora weszliśmy.
- Chyba wiecie co was tu sprowadza - uśmiechnął się - W wakacje dostaliście list z prośbą o zostanie prefektami naczelnymi. Zgadzacie się?
- Oczywiście - powiedzieliśmy zgodnie
- Będziecie chodzili na nocne patrole i dbali o bezpieczeństwo uczniów. Możecie dawać szlabany tym, co złamią regulamin. Nie wolno wam nadużywać swoich praw. A teraz możecie iść do waszej wieży.
Gdy wychodziliśmy mruknęliśmy ciche " do widzenia " i zatrzasnęliśmy drzwi. Pierwsza odezwałam się ja:
- Szkoda że akurat w nocy musimy patrolować. Czemu nie mogą tego robić inni prefekci?
- Lily, ale my znamy najwięcej zaklęć - odpowiedział przytomnie Remus i trochę zmieszanie szepnął do siebie - Co będzie w pełnię?
Evans wychwyciła te słowa.
- W pełnię? Co się dzieje w pełnię?
- Nic takiego - uśmiechnął się trochę smutno i dodał - O popatrz już jesteśmy! Rio De Janeiro. - wypowiedział hasło i już po chwili drzwi do Pokoju Wspólnego Gryffindoru stały otworem. A w nim kto był? Oczywiście James przy lustrze układał włosy, Syriusz wyganiał dzieciaków, Adrienne czytała książkę, a Diane i Peter rozmawiali. Gdy weszliśmy, wszyscy odwrócili się w naszą stronę.
- Hej - odezwałam się po minucie ciszy - co tak stoicie?
- Po prostu... nie wiem - uśmiechnął się i powiedział głośno - UWAGA! WSZYSCY PONIŻEJ VII ROKU MAJĄ SPADAĆ SPAĆ! DZIĘKUJĘ BARDZO. - wszyscy jak oparzeni zbierali graty i pośpiesznie szli do dormitorium.
Gdy nikogo oprócz nas nie było w pomieszczeniu, Syriusz otworzył okno i z parapetu wziął paczkę papierosów. Wyciągnął jednego i zapalił dzięki magicznej zapalniczce zawsze będącą w jego kieszeni. Dym wydmuchał przez okno. Adrienne pokiwała głową z dezaprobatą, wstała i wyrwała z ręki Łapy papierosa.
- To nie zdrowe - powiedziała i dodała po paru sekundach - a poza tym to skąd to wziąłeś? Przecież na terenie Hogwartu nie można mieć telefonów, używek i innym niemagicznych rzeczy... prawda Lily? - spytała żeby się upewnić.
- Prawda Adrienne - uśmiechnęłam się i powiedziałam do wszystkich - chodźmy już spać. Jutro też jest dzień.
                                                                       ~ słowo od autorki ~
Pierwszy rozdział już jest :)) Dziękuję za dwa komentarze pod Prologiem i 57 wyświetleń bloga. Do następnego rozdziału, cześć :)

7 komentarzy:

  1. Fajna historia się zapowiada ;) Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest bardzo fajny i jestem co raz bardziej pewna że będę częstym gościem na twoim blogu. Hmmn ciekawe kto będzie towarzyszył Lily w patrolach w pełnię kiedy Luniek będzie biegał po lesie jako wilczek. Wydaje mi się czy w twojej historii nie będzie Dorcas i Ann ? To jest kolejny plus od mojej osoby gdyż ostanio zauważyłam że są praktycznie na każdym blogu i Dor ostanio praktycznie na.każdym blogu zaczyna mnie wkurzać.
    Pozdrawiam i życzę weny
    Gabriela Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłam zrobić coś innego. Nie będzie ich ale w zamian będą Diane i Adrienne ;) Będą się różniły pod wieloma względami od Dorcas i Ann. Dziękuję za tak długi komentarz.
      Pozdrawiam, V.

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział, szybko dadawaj nowy ! I zapraszam do mnie http://dalszy-ciag-nastapi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, postaram się ^^ Na pewno wejdę na twojego bloga.
      Pozdrawiam, V.

      Usuń
  4. Hej,
    wpadłam na Twojego bloga przypadkiem, ale myślę, że na dłużej tu zostanę. Zapowiada się strasznie ciekawie. No i lubię, jak dziewczyny przyjaźnią się z Huncwotami. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Który rok opisujesz? Bo w prologu pisałaś chyba, że szósty, a w tym rozdziale wywalali uczniów poniżej siódmej klasy :/

    Pozdrawiam
    Luthien

    OdpowiedzUsuń

Prawdziwa miłość wymaga prawdziwych poświęceń... <3